Niesamowicie utalentowana, spisuje się świetnie zarówno w superprodukcjach ("Ring"), jak i w skomplikowanych rolach wymagających czegoś więcej, niż ładnej buzi ("Mullholand Drive"). Przyjaźni się z Nicole Kidman, ale nie wiedzieć czemu musiała czekać co najmniej 10 lat dłużej niż ona, żeby zostać docenioną na świecie. Teraz Kidman popadła w rutyniarstwo, stała się sztuczna, więcej jej na czerwonych dywanach niż na ekranach, a Watts nadal rozkwita, nie tyka szmiry.
No, i nie ukrywajmy - jest zabójczo piękna :). Ma klasę. Jak kiedyś powiedziała, nie nosi dwustucentymetrowej tapety, bo sami mężczyźni tego nie lubią, a ona nie chce być sztuczna. Nigdy nie widziałam jej w dziwkarskim ubranku, ani z gołą d... w gazecie - zamiast iść na łątwiznę, jak niektóre koleżanki po fachu, chce zeby ceniono ją za role i za to ma u mnie wielki dodatkowy plus. Za 10-20 lat wszystkie "seksbomby" zwiędną i znikną, a Naomi będzie nadal świetnie grać i zachwycać na ekranie.