PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=757814}

Szklany zamek

The Glass Castle
7,4 20 178
ocen
7,4 10 1 20178
Szklany zamek
powrót do forum filmu Szklany zamek

Wbiło mnie w fotel jak rodzice zbagatelizowali oparzenie Jeannette, gdy okazało się, że sprzedaż ziemi rozwiązała by wszystkie problemy, gdy ojciec zignorował zajście między synem a jego babcią. Gotowałam się gdy rodzice zamiast cieszyć się z rozwoju dzieci starali się na siłę je zachować przy sobie- mówię tu nie tylko o kradzieży pieniędzy ale też o pretensjach do córki, że porzuciła koczowniczy tryb życia. Było mnóstwo momentów gdy przez to co działo się na ekranie skakało mi ciśnienie. I nie miałabym się czego przyczepić gdyby nie to że na końcu dostaliśmy gloryfikacje nieodpowiedzialnego i nie oszukujmy się kiepskiego ojca.

Prawdą jest, że rodziny rządzą się własnymi prawami. Własnej matce czy ojcu zawsze wybacza się więcej niż obcym a już tym bardziej w dzieciństwie- dziecko myśli, że jego rodzic jest najmądrzejszy i jest takim trochę Bogiem w życiu dziecka. Skomplikowane relacje rodzinne w filmie zostały dość dobrze ukazane, takie połączenie miłości i nienawiści. Rozumiem, że bohaterka gdy uzmysłowiła sobie, że jej ukochany tatuś umiera postanowiła zobaczyć się z nim ostatni raz ale serio.? zapominamy o złych chwilach i nagle zostajesz ojcem roku.?

Nazwijmy rzeczy po imieniu- koleś był beznadziejnym ojcem.Problem nie polegał na tym, że był biedny bo to się zdarza ale na tym, że swoje wymyślone i abstrakcyjne przekonania przedkładał nad własną rodzinę unieszczęśliwiając swoje dzieci i wmawiając im, że nie mają o niczym pojęcia. Matka natomiast ze strachu przed samotnością wolała żyć bez dachu nad głową udając, że jest malarką. Aż dziwne, że nikt im nie zabrał dzieci.

Także film zapowiadał się wybitnie ale po jego zakończeniu jedyne co mam w pamięci to to, że został zepsuty przez cukierkowe zakończenie (nie pasujące do całości). Trochę jak w kiepskiej komedii.

ocenił(a) film na 4
Iwusiak

Dziękuję za ten komentarz. Zgadzam się z Tobą. Bardzo! Życie tych dzieci było koszmarem... Chwilami brakowało mi tchu (też na wspomnienie własnych, podobnych, rodzinnych historii)...i zakończenie gloryfikujące ojca i przesłaniające jego patologie zwykłym ekstrwertyzmem zakrawa na fałsz. Życia po takich doświadczeniach nie układa się tak łatwo i nie jest to takie proste.

ocenił(a) film na 10
darija

A ja się nie zgadzam. Większość z was tu na forum ma jeden problem - odnosicie swoje przekonania do tego co jest w filmie. Poszerzcie choć na chwilę swoje horyzonty i zacznijcie szanować inny punkt widzenia. Autorka książki chciała tak a nie inaczej pokazać swoich rodziców. Wybaczyła ojcu, który był jaki był. Po co to oceniać? Ma do tego prawo, bo tak czuła. Oceniając film można się nie zgadzać z poglądami w nich zawartymi ale trzeba docenić inne jego części - scenariusz, aktorstwo, montaż, muzykę, I może trzeba pomyśleć, że ktoś na drugim końcu myśli inaczej niż my.
Darowałby sobie tekst w stylu: "Życie po takich doświadczeniach nie układa się tak łatwo i nie jest to takie proste" - bo aż chce się napisać: no coś Ty... To że Tobie się nie ułożyło tak łatwo nie znaczy, że innym ludziom podobnie. Ukazana w filmie miłość (tak, miłość) była trudna, ale w oczach tych dzieci widziałem radość i szczęście . Mimo chwil pełnych cierpienia. Przedstawione przyznanie się do korzeni, poczucie przynależności, pojednanie jest pięknie przedstawiony w ostatnich scenach. 

ocenił(a) film na 10
Iwusiak

"Cukierkowe zakończenie nie pasujące do całości" - proponuję napisać maila do pierwowzoru bohaterki i jej przekazać swoje uwagi w stylu "szanowna pani, to pojednanie pani z ojcem na końcu nie pasuje do całości". Szkoda strzępić klawiaturę.

ocenił(a) film na 7
Iwusiak

Syndrom sztokholmski, przykra sprawa.

ocenił(a) film na 4
liberty

Dokładnie syndrom sztokholmski. I to rzeczywiście jest przykra sprawa... Tak dla przykładu (moja branża): ileż dorosłych dzieci pedofów trzyma się relacji ze swoimi oprawcami w imię tego, że kiedyś sie z nimi bawili i kupowali cukierki. Też była radość. Były marzenia. Były wyjścia do parku, cyrku i gra w planszówki. Też była prawdziwa miłość rodzica do dziecka i dziecka do rodzica...(w jego rozumieniu). Bo każda patologiczna relacja właśnie dlatego wiąże, bo oprócz przemocy ma te dobre chwile. I ten film o tym jest.

ocenił(a) film na 7
Iwusiak

Zgadzam się. Dziwi mnie, że nikt się nimi nie zainteresował, że dzieci nie chodzą do szkoły, że mieszkają w opuszczonym domu itp. To wszystko jeszcze okej, do zniesienia, ale końcówka to już przesada kompletna. Cały film jesteśmy trzymani w takim stanie zawieszenia, mianowicie czy uda się już dorastającym dzieciom uciec i być na swoim, czy jednak zostaną wciągnięte w te bagno. Ostatecznie trójka rodzeństwa daje radę, najmłodsza widać że jeszcze szuka swojej drogi... Ale po śmierci Rexa te prawdziwe postaci zaczynają go wychwalać przed kamerą jakby był nie wiadomo kim, jakby wyciągał dziecko spod lodu ryzykując własnym życiem... O zmarłych dobrze, albo wcale, ale te sceny po zakończeniu filmu są niepotrzebne i mieszają odbiór filmu

ocenił(a) film na 6
Iwusiak

Ojciec był złym rodzicem przede wszystkim dlatego, że był alkoholikiem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones